„Program koncertu tworzy słowno-muzyczną całość. Utwory fortepianowe wykona wybitny polski pianista średniego pokolenia, profesor dr hab. Marek Szlezer. Fragmenty niezwykle bogatej i ciekawej korespondencji Fryderyka Chopina usłyszymy w doborze i interpretacji Juliusza Adamowskiego” – czytamy w komunikacie Towarzystwa im. Ferenca Liszta dotyczącym 1551. WIECZORU LISZTOWSKIEGO: „CHOPIN Z BLISKA”, program 3 – listy Fryderyka Chopina, na który zapraszamy 25 października (sobota) o godz. 18.00.
Ale WIECZORY LISZTOWSKIE zawsze stanowiły muzyczno-słowną całość. Muzyka, najczęściej fortepianowa, wykonywana przez wirtuozów z Polski i z zagranicy, starszych i młodszych, oraz komentarz słowny do tej muzyki Juliusza Adamowskiego zawsze stanowiły całość. Tym razem będzie nieco inaczej – w części słownej „przemówi” również Fryderyk Chopin. Juliusz Adamowski będzie czytał fragmenty jego listów. Sztuka epistolarna kwitła w owych czasach. W przeciwieństwie do czasów obecnych. Zbiory listów, w których wybitni ludzie tamtej epoki, wymieniali między sobą myśli, poglądy, przeżycia, to prawdziwe wielowątkowe, epickie powieści. Chopin był jednym z najwspanialszych adeptów również tej sztuki. Jego listy, pisane po polsku, do rodziny i przyjaciół, i po francusku, do George Sand i jej dzieci, są między innymi nieocenionym źródłem do lepszego poznania i zrozumienia jego temperamentu przekładającego się na twórczość kompozytorską i maestrię wykonawczą.
Zacytujmy w związku z tym Ernesta Brylla, poetę – fragment jego wstępu do wyboru „Listów” Fryderyka Chopina:
„Jakie piękne listy pisał Chopin. W tym stuleciu, gdy powstały najpiękniejsze listy w polskiej epistolografii, Fryderyk zalicza się do najlepszych. Moim zdaniem, równy jest Słowackiemu, Krasińskiemu, Norwidowi. [...]
Jakże te listy Chopina, od wczesnych pisanych jeszcze w 1824 roku z Szafarni do tego wysłanego tuż przed śmiercią, są pełne powiedzeń, metafor, określeń. Wywołują obrazy, sprawiają wrażenie namacalności tego, o czym list opowiada. Język polski musiał być giętki, sprawny, nie dla pustego pięknosłowia. Dla precyzji znaczenia słowa, a więc myśli. Bo żeby dobrze opisać zmienny świat wokół nas, tak aby czytający odczuli każde drgnienie, trzeba nie tylko zobaczyć. Istniały więc i żyły słowa na określenie wielu odmian maści zwierząt, na oznaczenie przeróżnych przyrządów, wyrazów twarzy. I ten, kto miał niezwykły talent w przesyłaniu siebie listami do innych – a takim był Chopin – wiedział, że słowo to tylko materiał, z którego trzeba wykrzesać oryginalność, ruch, znaczenie.
Listy wczesnej młodości Fryderyka to prawie zabawa. Jaśnie Pan Fryderyk Franciszek Mikołaj Jakub Chopin tworzy dla rodziny Kurier Szafarski. W Wiadomościach Krajowych przesyłanych najbliższym czytam, że „wypiłem siedem filiżanek kawy żołędziowej i spodziewać się trzeba iż niedługo osiem wypiję”. A w Wiadomościach Zagranicznych, pojawia się opis okrężnego (no kto dziś wie, co to jest). Uroczystość w majątku w Oborowie opisana smacznie, niby najznakomitsza nowelka. Widzimy więc cały korowód prowadzony przez panny z pompatycznymi wieńcami na głowach. Prawie słyszymy muzykę, bo opisane są sposoby śpiewania, teksty śpiewek. Ba, poznajemy nawet historie ich powstawania. No, a ten opis muzykowania na nieco sfatygowanych skrzypcach i basetli, kiedy Fryderyk Chopin gra jak szalony do wiejskiego tańca! No, kochani, mistrzostwo! Kto dziś wie, jak brzmi dobrzyński na skrzypkach, którego „jak utnie Fryc”. Wszystko takie piękne i prawdziwe i całe „do zobaczenia i usłyszenia”, że nie ośmielę się nawet komentować”. [...]
Powodzenie!
Niepowodzenie!