Zamkowy Klub Książki Herbacianej makabrycznie zaprasza na spotkanie autorskie!

Zamkowy Klub Książki Herbacianej makabrycznie zaprasza na spotkanie autorskie!

Oj, będzie mrocznie, będzie strasznie...

Data publikacji:

Aleksandrę Konefał, fantastyczną pisarkę, fantastyczną zarówno pod względem gatunkowym, jak i jakościowym jej twórczości, już raz gościliśmy na Zamku. Jednak sporo wody zdążyło upłynąć od tego wydarzenia i sporo zostało zapisanych kartek. W tym czasie Autorka napisała i opublikowała między innymi kontynuację swej debiutanckiej powieści, której poświęcone było tamto spotkanie z 2021 roku – tom II „Lee Schubienika”. Szukaliśmy parę dni temu na Zamku, wraz z Ewą Wróbel, inicjatorką spotkań autorskich w zamkowym Klubie Książki Herbacianej, odpowiedniego ekwiwalentu dla treści, uczuć i nastrojów wyrażanych w książkach pani Aleksandry, odpowiedniego tła, aby na nim sfotografować te książki do zapowiedzi drugiego spotkania autorskiego, które zaplanowaliśmy na 23 maja 2025 roku (piątek, godz. 18.00, Sala Konferencyjna). I znaleźliśmy, nawet dwa takie miejsca – nasze lapidaria: większe przy murze kurtynowym i mniejsze w piwnicach. Dlaczego takie skojarzenie? Dlatego że „Lee Schubienik” to współczesna powieść gotycka. Ten gatunek prozy swój rozkwit przeżywał pod koniec XVIII i w XIX wieku, w epoce romantyzmu. (Ale jak się okazuje, i w naszych czasach może się odrodzić.) Literatura romantyczna lubowała się w ruinach, szczególnie w malowniczych ruinach średniowiecznych, gotyckich. Ruiny skłaniają do refleksji na temat przemijania. Rodzą uczucia melancholijne, posępne. Budzą nastrój niesamowitości i grozy. Ruiny, groby, cmentarze, krainy podziemia, pola elizejskie, hadesy, piekła i inne zaświaty, duchy, strzygi i wampiry – cały ten romantyczny sztafaż nieobcy jest Aleksandrze Konefał, wielkiej miłośniczce – co sama podkreśla – twórczości Edgara Alana Poe, klasyka amerykańskiego romantyzmu. A skoro Edgar Alan Poe – kolejne skojarzenie – to opowiadanie „Zagłada Domu Usherów”. I inne tego typu opowieści grozy, w których dochodzi do jakiegoś upadku, zagłady – człowieka i jego świata – spowodowanej przez siły wymykające się ludzkiemu rozumowi, nad którymi człowiek panuje co najwyżej w słowach, natomiast w życiu one panują nad człowiekiem i w każdej chwili są gotowe zwalić mu na głowę jego własny dom, kiedyś uważany za bezpieczny i przytulny. Obrócić go w ruinę. Z której jakiś pasjonat historii powyciąga później architektoniczne detale i dołączy do stworzonego w ogródku albo w muzeum kamiennego zbioru szczątków dawnej świetności, niegdysiejszego życia i umierania, zwanego lapidarium. „Lee Schubienik” też jest powieścią o zagładzie pewnego domu, który był światem głównej bohaterki. Jak żyć po tak wielkiej utracie? Sytuacja wydaje się uniwersalna. Świat tyle razy przechodził zagłady i upadki, że żyjemy pośród ruin, nawet jeśli zasłoniętych odbudowaną tkanką miast i innych siedlisk ludzkich. Ruiny i lapidaria dowodzą, że wszystko może ulec zagładzie, ale same są też namacalnym dowodem, że nie do końca. Stąd ta romantyczna ambiwalencja towarzysząca medytacjom nad ruinami.

Zachęcamy Państwa do lektury „Lee Schubienika” i do przyjścia na spotkanie z jego autorką. Powieść przeraża i fascynuje, czyli tak jak w porządnej, do klasycznych wzorów nawiązującej, powieści grozy być powinno, gdzie nie ma jednoznacznego podziału na dobro i zło, mimo że toczy się między nimi bezustanna walka.

Dobrymi wiadomościami fajnie się dzielić z innymi!

Data publikacji:

Powodzenie!

Niepowodzenie!