Wańkowicz krzepi!

Wańkowicz krzepi!

Kojarzycie Państwo to przedwojenne hasło reklamowe: „Cukier krzepi”? Nie wszyscy wiedzą, że wymyślił je dla Związku Cukrowników Polskich sam wielki Melchior Wańkowicz! Melchior Wańkowicz, który również krzepił i wciąż krzepi, bo nadal są osoby, również w młodym pokoleniu, które chcą go czytać, chłoną z pełnym zrozumieniem, fascynacją, choć nie jest już tak popularnym pisarzem jak dawniej, topowym i modnym. Dlatego warto i należy go przypominać. Z takiej czy innej okazji albo bez. W tym roku jako okazję można potraktować fakt, że Wańkowicza uczyniono jednych z literackich patronów roku 2024 (obok Miłosza, Hłaski i Gombrowicza). Ma to związek zarówno z 80. rocznicą bitwy o Monte Cassino, którą Wańkowicz opisał w swym arcydzielnym reportażu, jak i 50. rocznicą śmierci autora „Na tropach Smętka”.

Data publikacji:

W zamkowym Klubie Książki Herbacianej pani Ewy Wróbel spotkaliśmy się, aby swobodnie, nie jako wańkowiczolodzy, którymi nie jesteśmy, ale coś niecoś wiemy, porozmawiać o życiu i pisarstwie Melchiora Wańkowicza, pokazać jego książki z domowych biblioteczek, różne wydania, z różnych lat, naszych lat, związane z naszymi biografiami, aby powiedzieć, które się przeczytało, a które ma się dopiero zamiar przeczytać, aby polecić ulubione, wymienić się wrażeniami, podzielić przemyśleniami etc., etc. Twórczość Wańkowicza to przede wszystkim genialne reportaże, opowieści reportażowe, literatura faktu, której był mistrzem, bardzo świadomym tego, co i w jaki sposób chciał opowiedzieć. To zapis historii XX wieku, wydarzeń i zjawisk, których był świadkiem, uczestnikiem, jako dziennikarz, korespondent wojenny, Polak i obywatel świata. Odzwierciedlenie prawdy faktów i prawdy psychologicznej. Prawdy pola walki na przykład, prawdy bitwy, tej „sprawy między śmiercią a życiem”, rozgrywającej się w umyśle i organizmie żołnierza poddanego potwornej presji. Jednak to, co najbardziej urzekło wszystkich uczestników spotkania, i byli w tej ocenie jednomyślni, to styl Wańkowicza, nawiązujący do gawędy, jego język, żywy, barwny, bogaty i celny, potrafiący w jednej chwili wywołać wzruszenie, w następnej wstrząsnąć, a za chwilę rozśmieszyć do łez fenomenalnym poczuciem humoru. Wańkowicz bowiem panował nad polszczyzną w stopniu absolutnym. Nie tylko jako pisarz, ale również jako mówca. Purystów zaś językowych nie poważał, oberwało im się słusznie od niego, nazywał ich „komisarzami od języka”, mówił, że gdyby tacy puryści obsiedli Bolesława Chrobrego i jego następców, to po dziś dzień seplenilibyśmy po czesku!

Tak więc, jak Państwo widzicie, Muzeum Piastów Śląskich jest miejscem imprez pełnych rozmachu, takich jak wczorajszy spektakl operetkowy na dziedzińcu, i całkiem kameralnych, jak przedwczorajsze spotkanie Klubu Książki Herbacianej. I chyba tak być powinno?

Dobrymi wiadomościami fajnie się dzielić z innymi!

Data publikacji:

Powodzenie!

Niepowodzenie!