A cóż to za mitologiczne zwierzę na jednym z pilastrów zamkowej bramy przysiadło, pomiędzy głowicą koryncką a religijną alegorią pelikana karmiącego własną krwią swoje potomstwo!
Stwór przypomina, na pierwszy rzut oka, Pegaza i pewnie jest Pegazem, ale w takiej nietypowej dla niego pozie – właśnie Pegazem siedzącym, nie zaś galopującym po ziemi lub niebie z rozpostartymi skrzydłami, jak przystało Pegazowi. Według tradycji ten skrzydlaty koń jest literackim symbolem natchnienia poetyckiego. Mitologia grecka lubowała się we wszelkiego rodzaju hybrydach. Renesans, który do antyku nawiązywał, również. A brama jest renesansowa. Dlatego zapełniona jest taką mnogością reprezentantów zoologii fantastycznej, menażerią dziwotworów, o jakich nie śniło się ewolucjonistom, a dla miłośników fantastyki stanowi bardzo ciekawy obiekt obserwacji i analizy. Rozmaite hybrydy zrodzone z wyobraźni bajarzy i artystów, którzy przekuwali werbalne fantazje na ich materialne odpowiedniki, hybrydy owe, mało wiarygodne z biologicznego punktu widzenia, odzwierciedlają metaforycznie naszą ludzką naturę, która nie jest monolityczna, lecz złożona, wieloznaczna, hybrydalna właśnie i pełna sprzeczności. Hybrydą, podobną do Pegaza, jest w jakimś sensie poeta czy inny artysta, który, jak każdy człowiek, w zwyczajnym swoim życiu posłuszny grawitacji, stąpa po ziemi, nawet twardo, a jednocześnie potrafi się wyrwać z jej okowów i wznieść w chmury, jak Pegaz, by widzieć świat z podniebnych wyżyn, ogarniając wzrokiem jego ogromne przestrzenie, a potem zlatywać w dół, docierać wszędzie, zaglądać tam, gdzie wzrok sięga i nie sięga, w zakamarki ludzkich umysłów i dusz...
Takich wzlotów natchnienia życzymy wszystkim tym, którzy zechcą wziąć udział w ogłoszonym przez Muzeum Piastów Śląskich i II Liceum Ogólnokształcące im. Zbigniewa Herberta konkursie literackim dla uczniów szkół ponadpodstawowych pt. „Kresy nie tylko Herberta”. Zasady konkursu znajdziecie na naszej stronie: Konkurs literacki „Kresy nie tylko Herberta” | Zamek Piastów Śląskich w Brzegu.
Ale zaraz, zaraz... patrzymy z bliska, coraz bliżej, patrzymy i patrzymy, i coś nam tu nie pasuje? Ten Pegaz, którego w zamierzchłych czasach mitologicznych dosiadał Bellerofont i dzięki któremu dokonał wielu bohaterskich czynów, ten nasz piaskowcowy Pegaz bramny... nie ma kopyt! A powinien mieć. Gdzie się podziały jego kopyta? Przecież jednym z nich uderzył w stok góry Helikon i w owym miejscu, które potraktował swoim kopytem, wytrysnęło źródło – Hippokrene, źródło konia. Zamiast kopyt nasz „Pegaz” (teraz już, po tych wątpliwościach, musimy go brać w cudzysłów) ma z przodu jakieś dziwne płetwy, a co do tylnych kończyn – płaskorzeźba ukazuje wielgachne z długimi paluchami szponiaste stopy, jakich by się Gollum z „Władcy pierścieni” nie powstydził. Jak to było u Słowackiego? „Czy to pies? Czy to bies?”. Czy to Pegaz, czy cóś innego? To jednak nie jest Pegaz, co najwyżej stwór Pegazopodobny. Bardziej pasowałby do wyobrażenia smoka. I jeszcze ten ogon więcej gadzi niż koński, na dokładkę dziwnie rozcapierzony liściasto na końcu, na domiar hybrydalności całej postaci. Tyle że skrzydła smok powinien mieć raczej błoniaste, a ten tutaj pod tym akurat względem właśnie z Pegazem zdradza większe pokrewieństwo, i stąd, gdy patrzymy z oddalenia, takie nasuwa nam się pierwsze skojarzenie. Łeb ma koński, ale i smok mógłby mieć podobny. Nie wyznasz się, co to za stwór. Może by go jakoś nazwać? Historię mu jakąś dopisać? Ma Kraków swego smoka, ma Warszawa – Bazyliszka, może czas, by Brzeg dorobił się albo raczej odkrył swojego legendarnego stwora. Zatem, powracając do kwestii natchnienia, pisarze do piór! Niech Was natchnie ten pierzastoskrzydły, bezkopytny ni to smok, ni to Pegaz (może jego mutacja?), stwór, gatunek, egzemplarz wybitnie hybrydalny, znakomicie nierealny i absolutnie fantastyczny!
Powodzenie!
Niepowodzenie!