Z wszystkich nauk historycznych archeologia wydaje się najbardziej „przygodowa”. Wykorzystywali to nieraz filmowcy i autorzy poczytnych powieści. Najsłynniejszy archeolog świata, Indiana Jones – nic to, że postać fikcyjna – bardzo przyczynił się do popularyzacji tej dziedziny, ale też do jej zafałszowania.
Pytanie o najsłynniejszego na świecie archeologa zadane przez archeologa brzeskiego Władysława Czyżyka dzieciakom z klasy pierwszej, które przyjechały do niego na lekcję muzealną z Głuchołaz, nie było dla nich zaskoczeniem – wiedziały, o kogo chodzi. I to był dobry początek wykładu na temat, czym zajmuje się archeologia i kim jest archeolog. I od razu padło wyjaśnienie: Indiana Jones tak naprawdę nie jest żadnym archeologiem (a przynajmniej niewiele ma z nim wspólnego), który z pietyzmem pochyla się nad każdym znaleziskiem i ogarnia całość wykopalisk, tylko jest poszukiwaczem skarbów, skupiającym się na pojedynczych artefaktach, wyjątkowo pożądanych i wartych przy tym grube miliony. Poszukiwanie skarbów jawi się jako pociągająca swoją awanturniczością, efektownością przygoda, ale nie na tym polega przygoda zwana archeologią. Na czym natomiast ona polega – temu właśnie zagadnieniu poświęcona była lekcja oraz zwiedzanie magazynu Działu Archeologii i wystaw, gdzie część eksponatów tego działu udostępniana jest zwiedzającym.
Powodzenie!
Niepowodzenie!